
- Nie chodzi nam o żadne luksusy, tylko o bezpieczeństwo - mówią. - Tędy przejeżdża dziennie co najmniej tyle samochodów, co drogą z Płońska do Baboszewa. Ludzie skrót sobie robią z trasy nr 10, z Kluczewa do drogi na Płońsk i Raciąż. TIR-y tędy jeżdżą. Szczególnie rano. Czwarta, piąta, a tu ciężarowy za ciężarowym. Niebezpiecznie tu jest. Zakręt, wszystko zarośnięte i nic nie widać. Niewiele dają te lustra, co je zainstalowali. Często są brudne i matowe od kurzu. Są, bo są. Zwalniacz, „śpiący policjant” jest przy budynku byłej szkoły, ale tu już nie ma. A właśnie tu by się bardzo przydał, bo kierowcy wiedząc, że za zakrętem jest długa prosta, dodają gazu.
- Teraz tutaj pan spojrzy. Po co ten przepust, skoro nie ma rowu? Co ma przepuszczać? Żaby? A nas zalewa woda do pół łydki. W balustradę nad przepustem jakiś czas temu uderzył samochód. Częściowo wyrwał z ziemi i zgiął. Do dziś taka sterczy i rdzewieje. Może do przepustu nikt nie wpadnie, ale poranić się może. Jakieś dziecko na rowerze, na przykład, albo starsza osoba.
- Albo te chodniki. Zarośnięte, że jak idą dwie osoby, to ciężko się minąć. Jak gmina położyła chodniki, to powinna o nie zadbać. Już lepsze zwykłe pobocze, bo jak się idzie poboczem, to wiadomo, o co chodzi. Że trzeba uważać, patrzeć pod nogi i tak dalej. A tu jest niby chodnik, a w sumie dziki trawnik.
- A hydrant pan widzi? Ledwo, prawda? Cały zarośnięty drzewem samosiejką. Jak się kiedyś paliło, to strażacy nie mogli go w tych chaszczach znaleźć! Teraz wiosną mało go widać, a co będzie za miesiąc? Dżungla.
- W lesie masa śmieci. Takie rozmaite odpady to wylęgarnia zarazków. Fakt, że ludzie są flejtuchy i wyrzucają gdzie popadnie, ale przecież są służby oczyszczania. Przecież mamy XXI wiek.
- Jednym słowem, jak pan widzi, wszędzie jest mnóstwo zaniedbań. Może nazwa naszej ulicy jest wzniosła: Bitwy Arcelińskiej, ale rzeczywistość... - kwitują mieszkańcy i tylko machają ręką.
Gmina nie dba, ale mieszkańcy tak. Ogarniają, ile mogą. Na swoim i na „państwowym”, czyli samorządowym. W ostatnich dniach uporządkowali teren, na którym stoi „karawaka” - krzyż choleryczny z XIX w.
- Poprzedni krzyż był bardzo stary i spruchniały – wspominają. - W 1991 r. został zmieniony na nowy. Stoi niby w pasie drogi gminnej, ale w sumie to bardziej w prywatnym ogródku. Na koszt właścicieli gruntu krzyż został starannie obłożony kostką brukową. Sąsiadki z naprzeciwka umaiły krzyż kwiatami. Jak sami mieszkańcy mówią, krzyż jest związany z dawną epidemią na arcelińskiej ziemi (1831 r.). Jeszcze do niedawna po żniwach to niejeden wyorał a to piszczel, a to inna ludzką kosteczkę. W czasie zarazy ludzi chowali gdzie się dało. A najbardziej pod krzyżami przydrożnymi. I dlatego ten skrawek ziemi, na którym stoi krzyż to trochę jakby cmentarzyk... W czasie obecnej epidemii postanowiliśmy nasz krzyż bardziej uszanować. I stąd ten remont i uporządkowanie terenu. Poza tym maj i nabożeństwo majowe się tu odprawia. A jeszcze dodatkowo nie dalej jak wczoraj zaczęliśmy zbierać po parę groszy, żeby z czasem krzyż zaimpregnować. Żeby nas przeżył.
Co na to wszystko Gmina? Przed południem dzwonię do pana Wójta, Aleksandra Jarosławskiego. Mówię, jak jest. O niebezpiecznej drodze, o hydrancie, o przepuście, o chodnikach. I że się ludzie skarżą. Już wysyła samochód z ekipą. I wyjaśnia, że z tą ulicą Bitwy Arcelińskiej to nie jest taka prosta sprawa. To, jak się okazuje, droga powiatowa.
- Ludzie nie do końca wiedzą, co jest czyje – wyjaśnia. Żeby tam zainstalować „śpiącego policjanta”, potrzeba wspólnych uzgodnień i pozwoleń, m.in. właśnie policji, itd. Ale ma się tym wszystkim zająć. Wczoraj przejeżdżał i widział, że nie jest dobrze. Ma się zająć.
Po godzinie dzwoni z Arcelina pracownik Urzędu Gminy.
- Hydrant już odsłoniliśmy – mówi. - Co trzeba jeszcze zrobić?
- Może tę balustradę byście poratowali – odpowiadam. - Tak dziwnie jakoś zwisa...
- Ok, zajmiemy się tym – słyszę w słuchawce.
Błyskawiczna reakcja Gminy. Na dziś jest dobrze. Jak będzie dalej – zobaczymy.
TEKST I FOT. KRZYSZTOF MARTWICKI
Plac zabaw zamknięty już od jakiegoś czasu i nic. Kiedy ktoś się tym zajmie?
Pytanie do redakcji. Czy sprawa była zgłaszana wcześniej do gminy?
Nie tylko postawili stadion, ale i o chodniki też zadbali. Dzięki Pani Radnej i nowej Pani Sołtys mogę grać z kolegami w piłkę. Po za tym to całkiem sporo tych zdjęć, chyba nie starczyło na klisze...
Arcelin w porównaniu do innych wsi wygląda przepięknie. Coraz więcej ludzi się tu wprowadza, więc chyba trochę wyolbrzymione te informacje